poniedziałek, 7 marca 2011

Włosy, fale, loki...

Tak, zdecydowanie będzie o czymś zajmującym mi zdecydowanie za dużo uwagi. Będzie więc długo, dokładnie i z pewnością nie wyczerpię tematu. Więc, panie i panowie, coś o pielęgnacji włosów.


Dla mnie kopalnią wiedzy od lat jest wizaż, korzystam również z informacji z wielu różnych zakątków internetu, oczywiście babcine sposoby mają dla mnie niekwestionowaną wartość. Od lipca 2010 roku włosami zajmuję się bardziej świadomie, głównie dzięki
metodzie curly girl
która jest dla moich kręcono-falowanych włosów najlepsza. Oczywiście nie przyjmuję wszystkich założeń bez zastrzeżeń, zawsze pielęgnacje układa się pod siebie :) a ogólne moje zasady to:
- na codzień włosy myję odżywką, moje ulubione myjadła to Isana różowa i biała, odżywki mrs Potter's, odżywki Hegron, emulsja i maska Gloria, doczekają się osobnej notki,
- szampon z sls, klarowny, bez zbędnych dodatków tylko raz na jakiś czas, bardzo lubię wszystkie rodzaje Barwy Ziołowej, służą mi do oczyszczenia włosów raz na jakiś czas z silikonów, które przytrafiły się gdzieś po drodze,
- szampony bez slsów, tzw. delikatne, dziecięce, używam tylko raz na jakiś czas, gdy akurat mam kaprys a trafi mi się jakiś w sklepie, ogólnie nie przepadam,
- unikam silikonów, poli- i quaterniów, nie robię tego jednak zbyt obsesyjnie, jest kilka produktów którym wybaczam zawartość oblepiaczy, pamiętam jednak później o oczyszczeniu włosów szamponem
- omijam wszystko, co zawiera alkohol denat (nie mylić z alkoholami tłuszczowymi, emolientami, typu cetearyl alk.), jest częsty w produktach do stylizacji bądź różnego rodzaju mgiełkach. Nadaje się jednak do wcierek do skóry głowy, wtedy służy jako promotor przenikania wszystkich korzystnych składników wgłąb skóry.
- porządnie karmię swoje włosy, stosuję olejowanie przed myciem i jak najczęściej staram się kręcić sobie porządne maski z dodatkiem składników takich jak wymienione niżej a także doprawiam keratyną hydrolizowaną, gliceryną, panthenolem, amlą,
- obowiązkowo odżywka bez spłukiwania, bez tego kręcone, suche z natury włosy nie są dostatecznie zabezpieczone, tutaj najlepiej spisują się Joanny Naturie ale ja z powodzeniem stosuję wiele klasycznych odżywek w tym charakterze,
- jak największa ilość składników naturalnych, począwszy od poszukiwania ich w składzie kosmetyków (oleje, ekstrakty, wyciągi etc.) po stosowanie ich na własną rękę, lubię płukanki, psikacze i herbatki z ziół, używam olejów, solo i w odżywkach, lubię też miód, cytrynę, eksperymentuję z cynamonem, wodą pomakaronową...
- farbowanie tylko henną, to moje nie tak dawne odkrycie, wiele lat nie mogłam się zdecydować i odważyć lecz w końcu dojrzałam i oto rudość zagościła na moich włosach, odbiło się to pozytywnie nie tylko na ich stanie lecz także na skręcie
- umiejętne osuszanie po myciu, żadnego tarcia puchatym ręcznikiem, w grę wchodzi jedynie delikatne odciskanie w mikrofibrę lub bawełnę, staram się nie używać suszarki, jeśli już to tylko z dyfuzorem, tylko pozwalam im schnąć naturalnie podpinając u nasady żabkami
- odpowiednia stylizacja, kręciołki lubią balsamy typu Nivea FC lub Cottonseed Booster TBS, ja jednak stosuję najczęściej żele, wypróbowałam ich całą tonę, mój ulubiony to czarny Yung, obecnie Isana (uwaga, tylko jeden rodzaj nie zawiera alk.denat.!)
- grzebień, szczotka to mój wróg, nigdy przenigdy nie dotykam tym suchych włosów a jeżeli już potrzebuję to tylko po nałożeniu odżywki do spłukiwania delikatnie przeczesuję włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami, tak na prawdę moje zdrowe, odpowiednio nawilżone włosy nie potrzebują czesania i obywają się nawet bez rozdzielania ich podczas mycia.

Zdaję sobie sprawę że wiele z tych metod wydaje się dziwne lub głupie osobom nie wgłębiającym się w to, co nakładają na włosy. Ja przerobiłam zbyt wiele cudownych kosmetyków których producenci obiecywali cuda wianki i za każdym razem spotykało mnie to samo rozczarowanie. Na szczęście składy są jawne i podane na opakowaniach, w internecie każdy znajdzie informacje na temat poszczególnych składników i sam może ocenić czy chce mieć to na swoim ciele ;) Dzięki temu można ocenić, czy kosmetyk wart jest swojej ceny i czy rzeczywiście jest tak wyjątkowy.
A moje włosy wiele przeszły. Szamponetki, szalone cięcia, farbowania, dekoloryzacje, kręcenie, prostowanie... o dziwo, nie ewakuowały się wszystkie z mojej głowy za co jestem im wdzięczna. Wprawdzie nie znęcałam się nad nimi aż tak bardzo, całkiem bezmyślnie, i nie były zniszczone nawet po różnych eksperymentach jednak każda najmniejsza zmiana w pielęgnacji robi wielką różnicę. Warto spróbować, nawet jeśli ktoś ma proste włosy gdyż stylizacja to ostatni, nie najważniejszy element, najważniejsze jest odpowiednie odżywienie i zabezpieczenie włosa dlatego większość patentów jest dość uniwersalna. A zdrowe włosy nie potrzebują nabłyszczaczy i reszty polepszaczy ich urody bo ich wewnętrzna siła wystarcza żeby olśniewały.
Co sądzicie już na tym wstępnym etapie mych wynurzeń? Może czegoś próbowałyście lub poczułyście się zachęcone? Sprawicie mi przyjemność każdym komentarzem :)

4 komentarze:

  1. Witam zakręconowłosą :) Ja również stosuję metodą CG,bardziej lub mniej radykalną :) Czekam na dalsze spisy, może najpierw jakieś zdjęcie masek/odżywek/olejów i opis każdego z nich, czekam też na zdjęcia włosków i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga, ja na pewno będę tu regularnie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, dziękuję za komentarz :) właśnie planuję zajęcie się dokładnie po kolei każdym z powyższych punktów, straszna ze mnie gaduła to na pewno będzie co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja czekam na długie i obszerne notki, uwielbiam takie czytać, zwłaszcza na temat włosków :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wrily_curly czemu zniknęłaś? bardzo lubiłam Cię czytać :))) wracaj do nas! :*

    OdpowiedzUsuń